sobota, 29 sierpnia 2015

Dlaczego tak szybko się zniechęcamy?

Dodałbym i brak nam motywacji...

Hej,

dzisiejszy post do optymistycznych raczej należeć nie będzie. Obserwując otoczenie doszłam do wniosku, że ludzie bardzo szybko się poddają. Szczególnie jeśli chodzi o realizację własnych marzeń. Myślę, że ze strachu. W ogóle nie lubimy ryzykować. Dajmy na to głupi przykład z mojej pracy. "Nie przedłużę umowy przez telefon ". Może też nie ufamy? Innym osobom, ale też i samym sobie. Pewnie dlatego, że nie raz każdy z nas podjął błędną decyzję i myśli, że będzie tak zawsze. Tym samym wpadamy w błędne koło.

Po raz kolejny postanawiam przejść na dietę i zacząć ćwiczyć. Owszem udaje mi się to. Tyle tylko że przed trzy dni. Potem okazuje się, że nie mam czasu, jestem zmęczona, a w ogóle to dobrze wyglądam i nic nie muszę zmieniać :-D znacie to dziewczyny? ;) Opuszczamy, bo żeby coś osiągnąć potrzeba dużo czasu i cierpliwości tymczasem my nie lubimy czekać. Inna sprawa jest taka, że zazwyczaj chcemy coś zmienić dla kogoś, a nie samych siebie. Przecież najważniejsze jest a przynajmniej być powinno to, żebyśmy same czuły się dobrze w swoim ciele, a nasza motywacja w tym przypadku powinno być to, że ćwicząc będziemy więcej się uśmiechać i optymistycznie patrzeć na świat. Owszem wkładamy wysiłek w coś, ale jak to coś się uda jaka jest potem radocha :-P Motywacji szukajmy w samych sobie!;)

Teraz bardziej przyziemna rzecz. Sobota. Czy nawet inny dzień tygodnia. Dzwoni budzik. Czas wstawać praca czeka. Mi się nie chce. Pojawia się ona. Ta jedna myśl. Odpuszczę dziś sobie. Takie ładne słońce świeci. Przypuszczam, że zdarza się to każdemu z nas ;) Próbowaliście spojrzeć na to z innej strony?  Może nie lubię swojej pracy czy tej koleżanki co siedzi obok mnie, ale idąc na autobus czy tramwaj mogę poznać kogoś ciekawego, może ktoś się do mnie po prostu uśmiechnie ;) Jadąc mogę poczytać ta książkę na którą nigdy nie mam czasu, posłuchać muzyki czy chociażby zadzwonić do koleżanki z którą nigdy nie mam czasu porozmawiać. Może być zabawnie, prawda? ;) Najważniejsze to nie tracić pozytywnego nastawienia! ;)

Nie byłabym sobą gdybym nie napisała czegoś jeszcze. Może nie jestem specjalistką w tym temacie, ale wiem to, że nawet jeśli jakiś związek nam nie wyszedł, nie oznacza tego, że już nic dobrego nas nie spotka!  Nie chodzi mi o to, że znów się zakochamy i będzie cudownie ( choć kiedyś pewnie tak;)), ale o to, że będąc samemu też trzeba potrafić cieszyć się z tego jak jest, bo zawsze mogłoby być gorzej a poza tym to: dobrze jak nie za dobrze ;)

Nasze szczęście zależy tylko i wyłącznie od nas samych. Nie poddawajmy się, spełniajmy swoje marzenia krok po kroku, a także nie bójmy się spontanicznych pomysłów ;) One nadają barw naszemu życiu ;) Najważniejsze to potrafić wsłuchać się w samego siebie i żyć w zgodzie z sobą ;)

Pesymistyczny post miał być, a wyszło jak wyszło ;) Pozostawiam Was z piosenką, która chodzi za mną od tygodnia :-D



Wszystkiego dobrego ;)

Justyna ;)

Ps. 1. Pozdrawiam kogoś, kto wiem, że nie mógł się doczekać kolejnego wpisu ;)

Ps.2. Wszystkim moim czytelnikom śle buziaki :-* :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz