piątek, 21 listopada 2014

Czas nadrabiać zaległości... Przepraszam Moich wiernych czytelników

Hej,

cóż... tak przyznaję: jestem kompletnie niezorganizowana. Pociecha w tym, że metodą prób i błędów staram się to zmienić. Wstawię teraz kilka moich zaległych a spisanych na kartce postów:) Postaram się to uczynić do końca tego tygodnia. Następnie zaś notki będą pojawiać się w weekendy co dwa tygodnie. Jeśli coś zwróci moją uwagę to postaram się pisać na bieżąco. Tyle moich wstęnych przeprosin, marudzeń i obietnic...

Polska -  Mistrz Świata 2014


Ależ to były nerwy...Emocje sięgnęły zenitu w secie czwartym półfnału. Myślałąm, że zemdleję. Potem to już była bajka z przygodami...

Po raz ostatni w tym roku o siatkówce:) Dziś można rzec wspomnień czar...

Trzecia faza poszła nam śpiewająco. Odesłaliśmy Rosjan do domu, a pokonanie Brazylii sprawiło, że spotęgowała się moja wiara w siłę polskiego teamu:)


Półfinał to była wojna nerwów. Niemcy niby łatwy przeciwnik, jednak nam grało się z zachodnimi sąsiadami ciężko. Myślałam, że eksploduje. Bałam się, że to koniec. W końcu stawka wysoka. Wszystko albo nic, ale wytrwałam do końca i udało się:)

Finałowa niedziela to było piekło na ziemi. Nie mając w Warszawie telewizji wykupiłam dostęp do meczy przez internet ( 100 zł ), ale podczas rozgrywki o złoto strona nie działała! Wyobrażacie sobie: obejrzłam wszystkie spotkania, a tego najważniejszego( dostępnego dla wszystkich) nie mogłam... Pozostała mi tylko relacja pisemna na www.wp.pl....

Pierwszy przegrany set i myśl: to rozgrzewka, teraz dopiero odpalą! Jak się póżniej okazało siatkarze pokazali na co ich stać:) Mi natomiast z pomocą przyszedł kolega z liceum. Mianowicie od drugiej partii oglądałam wszystko przez skypa. Warunki iście survivalowe, ale o dziwo wszystko było widać:D Do dziś jestem wdzięczna, że chłopak tak się poświęcił, żebym mogła obejrzeć mecz. Dzięki raz jeszcze ! ;-)

Już w trakcie przeżywania trzeciego seta czułam, że mamy to:) Jednak gdy boisko dotknęła piłka meczowa nie mogłam w to uwierzyć. Po prostu niesamowite, niewiarygodne... Szczęście mieszało się z niedowierzaniem,  a uśmiech z łzami. Te uczucie... Dajsz z siebie tyle, kibicujesz z całych sił a w zamian nasi siatkarze wygrywają. Wspaniali. Jeszcze raz wielkie brawa dla nich i podziękowania za włożony wysiłek i serducho w przygotowania do tej imprezy i nie tylko. 

Mam nadzieję przy tym, że wspaniała piątka doświadczonych zawodników m.in. Mariusz Wlazły i Michał Winiarski nie odejdzie i pozostanie z polską reprezentacją do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Choć wiem ile kosztują ich takie występy. Zarówno fizycznie jak i psychicznie. Wszystko jednak kiedyś musi dobiec końca... Nadzieje umiera we mnie jednak ostatnia:)

To były cudowne, trzy siatkarskie tygodnie, które połębiły moją miłość do tego sportu i naszych siatkarzy:) Jestem dumna z tego, iż wiernie im kibicuje od lat zawsze i wszędzie, w dobrych i złych chwilach, bo chłopcy są tego warci. Życzę im jeszcze więcej sukcesów:)  


Dołączcie do naszej rodziny także i Wy, Moi drodzy Czytelnicy !

Cieszę się, że udało nam się sięgnąć po złoto dodatkowo dlatego, że po części zwycięscy siatkarze zatuszowali sprawę kodowania meczy przez Polsat. Wspomina o tym w swojej radiowej audycji mój znajomy ze studiów. Serdecznie zachęcam Was do posłuchania jego twórczości: internetowa strona radia Praga, czwartki godzina 20:00:) Polecam:) Tam też można znaleźć odcinki archiwalne. Poniżej link do słuchowiska o Margaret i MŚ w siatkówce:) 


Piszcie w komentarzach co o tym sądzicie! Czekam :)

Pozdrawiam,

Justyna ;-)