niedziela, 13 września 2015

Czy szczęście pomaga w życiu?

Hej,

przepraszam, że dopiero dziś, ale wczoraj kompletnie nie miałam do tego głowy. Ostatnie dni bardzo mnie zaskoczyły. Na szczęście pozytywnie! :) No właśnie szczęście hmm każdy chciałby je mieć, ale czy przychodzi ono samo czy z przypadku? 

Według mnie nie mamy na nie żadnego wpływu. Możemy tylko o nim marzyć. Uwierzcie marzenia się spełniają!:)

Kilkanaście dni temu ostatecznie zrezygnowałam z mojej pracy w call center. Nie żałuję:) Dlaczego? Chciałam zacząć rozwijać się w dziedzinie dziennikarstwa jakkolwiek. Nie uwierzycie, ale po nie całym tygodniu na bezrobociu znalazłam pracę.. Na razie czeka mnie okres próbny. Mam nadzieję, że się sprawdzę. Swoich sił próbować będę w redakcji gazety "Halo Wawa". Trzymajcie kciuki! :) No i sam fakt, że spadło coś na mnie z nieba tak szybko uznaje za prawdziwe szczęście i niech on trwa i trwa.. :D

Tego samego dnia mój kolega zadzwonił do mnie z informacją, że dostał wejściówki na nagranie "Kuby Wojewódzkiego". Nie jestem zagorzałą fanką Kuby, ale pomyślałam czemu nie:) Ostatecznie uśmiałam się do łez i zapraszam Was na odcinek w najbliższy wtorek. Gośćmi będą Jarosław Kuźniar, Paweł Fajdek i Piotr Małachowski. Panowie nieźle sobie dogryzali, na koniec wykąpali w "Helenie" i nie nagrali zwiastuna. Całość uzupełnił Lotek. Niezły kabareciarz. Polecam:)

Nagranie odbywało się w piątek. Z samego rana weszłam jeszcze na FB(uzależnienie chyba jakieś mnie bierze:D). Zauważyłam, że są do wygrania wejściówki na pierwszy odcinek "Tańca z gwiazdami" i wysłałam zgłoszenie. Choć post miał już 20 like i kilka komentarzy. Naprawdę nie sądziłam, że się uda. Jednak życie bywa nieprzewidywalne. O 17 weszłam z ciekawości na pocztę i zaskoczona odczytałam wiadomość o wygranej i o tym, że na nagranie trzeba stawić się o 19. Wydawało mi się to nieprawdopodobne. Udało mi się zebrać w sobie:P Na miejscu stawiłam się punktualnie ze wspomnianym już przeze mnie znajomym:) Emocje były ogromne. Najbardziej podobały mi się chwile, kiedy obserwowałam pary tuż przed występem. Widziałam coś, czego w telewizji niestety nie zobaczymy. Atmosfera była fantastyczna:) Po nagraniu było jeszcze lepiej:) Podchodziliśmy do gwiazd i tancerzy, Swobodnie mogliśmy zamienić z nimi słowo, wziąć autograf czy zrobić zdjęcie:) Poczułam się jak gwiazda:)



Szczęście spotkało mnie przeogromne. Jednak do jego pełni jeszcze jednego mi brakuje.. Takiej drobnostki... Na razie pozostaje mi cieszyć się chwilą:)


A co do szczęścia w życiu to posłużę się cytatem:)

"Chwile szczęścia, którymi się cieszymy,
przychodzą do nas niespodziewanie.
To nie my je chwytamy,
to one nas ŁAPIĄ:)"

Żegnam się z Wami piosenką:) Wiem, wiem nie wszyscy lubią disco-polo :D


Pozdrawiam:)


Justyna:)

sobota, 5 września 2015

Samotność, a życie

"Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny." 

Człowiek czasem lubi pobyć sam, ale wydaje mi się, że jesteśmy stworzeni do tego, by żyć wśród ludzi. Okazuje się jednak, że nie jest to prosta sprawa. Każdy z nas jest zupełnie inny. Trudno jest nam w pełni akceptować drugą osobę. Często sobie czegoś zazdrościmy,albo może po prostu chcemy być lepsi. Mamy swoje wady i zalety, ale jeden cel przyświeca nam taki sam. Chcemy być szczęśliwi i kochani. Tylko jak tego dokonać? Czy wszystko zależy tak naprawdę od nas samych?Czy mają wpływ na to inni ludzie? Czy naprawdę są oni potrzebni nam do życia?

Temat rzeka.. W głowie pojawia mi się co chwilę nowa myśl. Nie do końca wiem jak zebrać to w całość. Chaos w głowie, chaos we wpisie. Trudno. Widocznie tak ma być:)

Jedno wiem. Samotność nie jest czymś dobrym. Owszem chwila spędzona sam na sam ze sobą w celu na przykład zebrania myśli jest jak najbardziej wskazana, ale życie w pojedynkę jest uciążliwe. Na początku może wydawać się, że jest fajnie, bo mamy więcej czasu dla siebie i możemy robić co tylko chcemy, bo nikt nas nie kontroluje, ale z czasem zaczyna nam brakować kogoś bliskiego, kto po prostu byłby przy nas...

Inną sprawą jest to, że ludzie rzadko się rozumieją i często czują się samotnie z powodu tego, że nie potrafią się dogadać z bliskimi. To smutne. Wydaje mi się, że za mało ze sobą rozmawiamy. Chcemy narzucać sobie nawzajem własne zdanie, nie słuchając przy tym drugiej osoby. Odpuszczamy sobie znajomości, bo jakaś rzecz czy cecha nie spodobała się nam u kogoś. Nie rozumiem tego. Przecież fantastyczne jest to, że każdy z nas jest zupełnie inny. Przez to życie jest takie barwne, a relacje z innymi powinny opierać się na kompromisie. 

Powoli wychodzi na to, że żyć sami nie chcemy, a z innymi nie potrafimy. Każdy ma jakąś wizję drugiej osoby, swojej relacji z nią. Bardzo chcemy, żeby było tak jak sobie wymyślimy i wtedy nasze marzenia zderzają się z rzeczywistością. Zatem nie ma co planować, a żyć spontanicznie. Z dystansem do siebie i innych. Ludzka natura ma taką głupią wadę. Lubimy dużo mówić, czasem nawet nie myśląc o tym co się wypowiada i jak na to mogą zareagować inne osoby. Przeważnie odbieramy coś zupełnie inaczej, niż zamierzał nasz rozmówca. 

Myślę, że szczęśliwym jest ten kto żyje w zgodzie z sobą i innymi. Potrzebna jest odrobina samotności, ale nasze życie tworzą przede wszystkim relacje z innymi. Ludzie motywują nas do działania( mnie na przykład co tydzień motywuje ktoś do pisania tych postów:) Za co serdecznie dziękuję:)).Jesteśmy radośni, gdy wiemy, że ktoś nas potrzebuje i wiemy, że mamy dla kogo istnieć. Nie zapominajmy tylko o sobie, bo w gruncie rzeczy to siebie powinniśmy stawiać na pierwszym miejscu. Żyjmy tak, aby nigdy niczego nie żałować. Życie ma się tylko jedno i trzeba je przeżyć jak najlepiej się da! :)




Trzymajcie się ciepło:)

Justyna:)

Ps. Nikt nie obiecywał, że życie zawsze będzie łatwe, proste i przyjemne. Czasami o swoje szczęście trzeba powalczyć, szanując przy tym inne osoby:)




sobota, 29 sierpnia 2015

Dlaczego tak szybko się zniechęcamy?

Dodałbym i brak nam motywacji...

Hej,

dzisiejszy post do optymistycznych raczej należeć nie będzie. Obserwując otoczenie doszłam do wniosku, że ludzie bardzo szybko się poddają. Szczególnie jeśli chodzi o realizację własnych marzeń. Myślę, że ze strachu. W ogóle nie lubimy ryzykować. Dajmy na to głupi przykład z mojej pracy. "Nie przedłużę umowy przez telefon ". Może też nie ufamy? Innym osobom, ale też i samym sobie. Pewnie dlatego, że nie raz każdy z nas podjął błędną decyzję i myśli, że będzie tak zawsze. Tym samym wpadamy w błędne koło.

Po raz kolejny postanawiam przejść na dietę i zacząć ćwiczyć. Owszem udaje mi się to. Tyle tylko że przed trzy dni. Potem okazuje się, że nie mam czasu, jestem zmęczona, a w ogóle to dobrze wyglądam i nic nie muszę zmieniać :-D znacie to dziewczyny? ;) Opuszczamy, bo żeby coś osiągnąć potrzeba dużo czasu i cierpliwości tymczasem my nie lubimy czekać. Inna sprawa jest taka, że zazwyczaj chcemy coś zmienić dla kogoś, a nie samych siebie. Przecież najważniejsze jest a przynajmniej być powinno to, żebyśmy same czuły się dobrze w swoim ciele, a nasza motywacja w tym przypadku powinno być to, że ćwicząc będziemy więcej się uśmiechać i optymistycznie patrzeć na świat. Owszem wkładamy wysiłek w coś, ale jak to coś się uda jaka jest potem radocha :-P Motywacji szukajmy w samych sobie!;)

Teraz bardziej przyziemna rzecz. Sobota. Czy nawet inny dzień tygodnia. Dzwoni budzik. Czas wstawać praca czeka. Mi się nie chce. Pojawia się ona. Ta jedna myśl. Odpuszczę dziś sobie. Takie ładne słońce świeci. Przypuszczam, że zdarza się to każdemu z nas ;) Próbowaliście spojrzeć na to z innej strony?  Może nie lubię swojej pracy czy tej koleżanki co siedzi obok mnie, ale idąc na autobus czy tramwaj mogę poznać kogoś ciekawego, może ktoś się do mnie po prostu uśmiechnie ;) Jadąc mogę poczytać ta książkę na którą nigdy nie mam czasu, posłuchać muzyki czy chociażby zadzwonić do koleżanki z którą nigdy nie mam czasu porozmawiać. Może być zabawnie, prawda? ;) Najważniejsze to nie tracić pozytywnego nastawienia! ;)

Nie byłabym sobą gdybym nie napisała czegoś jeszcze. Może nie jestem specjalistką w tym temacie, ale wiem to, że nawet jeśli jakiś związek nam nie wyszedł, nie oznacza tego, że już nic dobrego nas nie spotka!  Nie chodzi mi o to, że znów się zakochamy i będzie cudownie ( choć kiedyś pewnie tak;)), ale o to, że będąc samemu też trzeba potrafić cieszyć się z tego jak jest, bo zawsze mogłoby być gorzej a poza tym to: dobrze jak nie za dobrze ;)

Nasze szczęście zależy tylko i wyłącznie od nas samych. Nie poddawajmy się, spełniajmy swoje marzenia krok po kroku, a także nie bójmy się spontanicznych pomysłów ;) One nadają barw naszemu życiu ;) Najważniejsze to potrafić wsłuchać się w samego siebie i żyć w zgodzie z sobą ;)

Pesymistyczny post miał być, a wyszło jak wyszło ;) Pozostawiam Was z piosenką, która chodzi za mną od tygodnia :-D



Wszystkiego dobrego ;)

Justyna ;)

Ps. 1. Pozdrawiam kogoś, kto wiem, że nie mógł się doczekać kolejnego wpisu ;)

Ps.2. Wszystkim moim czytelnikom śle buziaki :-* :-)

niedziela, 23 sierpnia 2015

Plany planami, a życie pisze własne scenariusze...

Hej,

przepraszam,że tak długo nie pisałam, ale zupełnie nie mam na nic czasu. Grunt, że o blogu nie zapomniałam:) Pisząc ostatniego posta o noworocznych postanowieniach nie przypuszczałam, że w moim życiu tak wiele się zmieni:) Po prostu rzeczywistość zweryfikowała moje zamiary. Jedno sobie uświadomiłam: nie warto niczego planować, ponieważ zdarzy się to co jest już dawno nam zapisane:)

W każdym razie niczego nie żałuję:) Wy też nie żałujcie,bo życie ma się tylko jedno a przede wszystkim koniec czegoś może być początkiem czegoś lepszego! Nie warto też na siłę trzymać się czegoś co najwidoczniej nie jest nam pisane:)

Koniec tych mądrości:) Tak naprawdę nie wiem od czego zacząć:) Strasznie dużo się tego nazbierało:) Dziś może tak ogólnie, a w kolejnych postach (sobotnich) będę się rozwijać:D Zaczynamy!:)

Do pracy w moim call center wróciłam. W sumie zarobki dobre, ale praca ta zabiera mi bardzo dużo czasu. Wracam do domu i jedyne na co mam ochotę to sen. Dostałam propozycję pisania na portalu sportowym: NiceSport.pl, ale przyznam, że właśnie przez pracę, choć bardzo chcę pisać nie mam czasu... Nie wiem jak to się potoczy. Mam nadzieję, że najlepiej jak tylko będzie mogło:)

Jak pamiętacie interesuje się męską siatkówką. To się nie zmieniło, wręcz przeciwnie: kręci mnie ona jeszcze bardziej! :) Po części będę pisać o niej swoją pracę licencjacką:) A propo uwierzycie, że jestem już studentką trzeciego roku dziennikarstwa? :) Tak niedawno zaczynałam swoją przygodę ze studiami:) Czas ucieka bardzo szybko... W tym roku byłam na dwóch siatkarskich meczach i miałam różne przygody, ale o tym więcej na moim drugim blogu, właśnie o siatkówce: http://siatkapasjaisport.blogspot.com  Zapraszam:) Tam też następuje reaktywacja:D

Co więcej u mnie? Miałam ciekawe wakacje. Między innymi byłam tydzień w Niemczech, dzięki czemu bliżej poznałam kulturę i nawyki Niemców. O tym już niebawem:) Już dwa miesiące jestem singielką:) Przyznam początki bywają trudne, ale z czasem jest o wiele lepiej:) Kiedyś też coś o tym napiszę:) Przy okazji polecam  nowy serial TVN-u "Singielka":) Transmisja już od października:) W moim laptopie ponownie zagości Filip Bobek i Julia Kamińska, oraz urocza Paulina Chruściel i przystojny Mateusz Janicki. Oficjalny profil serialu możecie znaleźć tu: https://www.facebook.com/pages/Singielka-TVN/499481093534081 :)

Z grubsza tu tyle:) Czytajcie i komentujcie mnie dalej:)

Polecam:)

Justyna:-)


Ps.1. Tak mniej więcej teraz wyglądam:) Jakbyście zapomnieli :D 

Ps.2. Zapomniałam wspomnieć, że od pewnego czasu noszę aparacik ortodontyczny, aby mieć jeszcze ładniejsze ząbki:)

wtorek, 6 stycznia 2015

Postanowienia noworoczne

Hej,

no właśnie macie jakieś postanowienia noworoczne? U mnie w głowie kilka się pojawiło:)

Przede wszystkim chciałabym aby ten Nowy Rok był tak cudowny jak jego początek, ale żeby tak się stało muszę jeszcze nad sobą popracować. Poza tym to jeszcze trochę chciałabym schudnąć, pozytywnie zaliczyć drugi rok studiów i być lepiej zorganizowaną osobą, aby na wszystko i dla wszystkich starczyło mi czasu. Oczywiście ważną sprawą jest również to, aby nie opuszczała mnie nigdy chęć pisania dla Was. Po prostu za rok chciałabym być lepszą Justyną niż jestem w chwili obecnej:) Piszcie o Waszych postanowieniach w komentarzach. Ciekawa jestem bardzo co Wy postanowiliście:)

Teraz kilka informacji. Czeka mnie ciężki miesiąc. Zaliczenia po pierwszym semestrze na uczelni muszę pogodzić z Chłopakiem, treningami i pracą. No właśnie. Jeśli mi się uda ( przypuszczam, że tak:)) to od trzeciego tygodnia stycznia wracam do call center( życie w Warszawie okazało się być bardzo kosztowne). Cieszę się bardzo, że czeka mnie tyle zadań tych mniejszych i większych, ale jest we mnie obawa czy wszystko uda mi się pogodzić. Mam jednak cichą nadzieję, że tak:)


Nowy rok przyniósł ze sobą na mojego bloga nowy wygląd. Taki pozytywny. Wierzę, że Wam też się podoba:) Życzę Wszystkim, aby wytrwali w złożonych przez siebie postanowieniach. Jeszcze raz: Szczęśliwego Nowego Roku!:)

Dorzucam jeszcze piosenkę:)

https://www.youtube.com/watch?v=jrJdGIJWfjE

Justyna:)

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Nowy rok, nowe możliwości!

Hej Wam Wszystkim w Nowym 2015 Roku !
 
Chciałabym Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia płynące prosto z mojego serducha. Przede wszystkim życzę Wszystkim dużo miłości, bo ona nadaje każdemu życiu sens, niech otaczają każdego z Was sami życzliwi ludzie z pozytywną energią. Oczywiście masę zdrowia jak u rybki, bo bez niego nie można nic. Ponadto pogody ducha, tysiące powodów do uśmiechu każdego dnia, mało smutku a dużo radości, szczęścia, pomyślności, głowy pełnej szalonych pomysłów i wytrwałości w dążeniu do spełnienia najskrytszych marzeń:) 

Justyna:)

piątek, 21 listopada 2014

Czas nadrabiać zaległości... Przepraszam Moich wiernych czytelników

Hej,

cóż... tak przyznaję: jestem kompletnie niezorganizowana. Pociecha w tym, że metodą prób i błędów staram się to zmienić. Wstawię teraz kilka moich zaległych a spisanych na kartce postów:) Postaram się to uczynić do końca tego tygodnia. Następnie zaś notki będą pojawiać się w weekendy co dwa tygodnie. Jeśli coś zwróci moją uwagę to postaram się pisać na bieżąco. Tyle moich wstęnych przeprosin, marudzeń i obietnic...

Polska -  Mistrz Świata 2014


Ależ to były nerwy...Emocje sięgnęły zenitu w secie czwartym półfnału. Myślałąm, że zemdleję. Potem to już była bajka z przygodami...

Po raz ostatni w tym roku o siatkówce:) Dziś można rzec wspomnień czar...

Trzecia faza poszła nam śpiewająco. Odesłaliśmy Rosjan do domu, a pokonanie Brazylii sprawiło, że spotęgowała się moja wiara w siłę polskiego teamu:)


Półfinał to była wojna nerwów. Niemcy niby łatwy przeciwnik, jednak nam grało się z zachodnimi sąsiadami ciężko. Myślałam, że eksploduje. Bałam się, że to koniec. W końcu stawka wysoka. Wszystko albo nic, ale wytrwałam do końca i udało się:)

Finałowa niedziela to było piekło na ziemi. Nie mając w Warszawie telewizji wykupiłam dostęp do meczy przez internet ( 100 zł ), ale podczas rozgrywki o złoto strona nie działała! Wyobrażacie sobie: obejrzłam wszystkie spotkania, a tego najważniejszego( dostępnego dla wszystkich) nie mogłam... Pozostała mi tylko relacja pisemna na www.wp.pl....

Pierwszy przegrany set i myśl: to rozgrzewka, teraz dopiero odpalą! Jak się póżniej okazało siatkarze pokazali na co ich stać:) Mi natomiast z pomocą przyszedł kolega z liceum. Mianowicie od drugiej partii oglądałam wszystko przez skypa. Warunki iście survivalowe, ale o dziwo wszystko było widać:D Do dziś jestem wdzięczna, że chłopak tak się poświęcił, żebym mogła obejrzeć mecz. Dzięki raz jeszcze ! ;-)

Już w trakcie przeżywania trzeciego seta czułam, że mamy to:) Jednak gdy boisko dotknęła piłka meczowa nie mogłam w to uwierzyć. Po prostu niesamowite, niewiarygodne... Szczęście mieszało się z niedowierzaniem,  a uśmiech z łzami. Te uczucie... Dajsz z siebie tyle, kibicujesz z całych sił a w zamian nasi siatkarze wygrywają. Wspaniali. Jeszcze raz wielkie brawa dla nich i podziękowania za włożony wysiłek i serducho w przygotowania do tej imprezy i nie tylko. 

Mam nadzieję przy tym, że wspaniała piątka doświadczonych zawodników m.in. Mariusz Wlazły i Michał Winiarski nie odejdzie i pozostanie z polską reprezentacją do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Choć wiem ile kosztują ich takie występy. Zarówno fizycznie jak i psychicznie. Wszystko jednak kiedyś musi dobiec końca... Nadzieje umiera we mnie jednak ostatnia:)

To były cudowne, trzy siatkarskie tygodnie, które połębiły moją miłość do tego sportu i naszych siatkarzy:) Jestem dumna z tego, iż wiernie im kibicuje od lat zawsze i wszędzie, w dobrych i złych chwilach, bo chłopcy są tego warci. Życzę im jeszcze więcej sukcesów:)  


Dołączcie do naszej rodziny także i Wy, Moi drodzy Czytelnicy !

Cieszę się, że udało nam się sięgnąć po złoto dodatkowo dlatego, że po części zwycięscy siatkarze zatuszowali sprawę kodowania meczy przez Polsat. Wspomina o tym w swojej radiowej audycji mój znajomy ze studiów. Serdecznie zachęcam Was do posłuchania jego twórczości: internetowa strona radia Praga, czwartki godzina 20:00:) Polecam:) Tam też można znaleźć odcinki archiwalne. Poniżej link do słuchowiska o Margaret i MŚ w siatkówce:) 


Piszcie w komentarzach co o tym sądzicie! Czekam :)

Pozdrawiam,

Justyna ;-)